á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Ismail Kadare w „Krew za krew“ w centrum postawił mściciela, o którego życiu decydował Kanum, zafascynowanego prawem krwii pisarza oraz jego wrażliwą żonę. Ich losy zostały splecione, a w efekcie powstała opowieść o okrutnej rzeczywistości, przed której przemocą umysł próbuje się chronić, ale ucieczki nie ma. Z pułapki zemsty brak drogi wyjścia, a zobaczenie tego na własne oczy może przewartościować świat.
Akurat ten tytuł powstał w latach osiemdziesiątych (a mówi o wydarzeniach sprzed pierwszej wojny światowej), ale i nowsze książki (jak rewelacyjne „Zanim dojrzeją granaty“) przedstawiają albańskie prawo zwyczajowe jako okowy, które funkcjonują do dzisiaj (choć ich zasięg został znacznie zmniejszony, konsekwencje pozostają łagodniejsze, a wiele dzieje się na granicy prawa państwowego). Kadare skupił się na przedstawieniu zasad Kanum, na odbiciu rzeczywistości mieszkańców Płaskowyżu Śmierci, na zderzeniem tego z perspektywą miastowych. Dał czytelnikowi możliwość poznania tradycji „jednego z najbardziej egzotycznych ludów w Europie“, a opisał to w sposób przede wszystkim poprawny. Powieść momentami uderzała w bardziej poetyckie tony, czasami bawiła się emocjami, ale przede wszystkim była książką z rodzaju tych dobrych — bez wyraźnych wad, ale i dojmujących zalet. Warta uwagi przede wszystkim przez temat, nie formę, choć nie mogę o niej powiedzieć nic złego.
Słyszałam, że Ismail Kadare był mocnym kandydatem do Literackiego Nobla, więc jestem więcej niż zaintrygowana resztą jego twórczości. Autor lubuje się w odbiciach krwawej historii Albanii, a jeśli reszta jego powieści jest lepsza (takie opinie spotkałam), to dobrze wróżę naszej relacji.
przekł. (niestety z francuskiego) Anna Mancwel