Muszę przyznać, że się trochę wkopałam z tą książką! Zrzucam winę na okładkę, która wyraźnie przykuwa uwagę, a zwłaszcza hipnotyczne oczy opiekunów, w kolorze krwi! Zazwyczaj piszę krótko i teraz też nie bardzo mam chęć się rozpisywać, ale gdybym mogła to całkowicie podpisuję się pod opinią Amarisy, i do Niej, mam nadzieję, że nie weźmie mi tego za złe, odsyłam wszystkich znajomych! Zastanawiające skąd tak dużo rewelacyjnych opinii?
(...)
No cóż każdy czyta co lubi, ja przeczytałam, ale nie lubię i nie polecam!!
Bohaterami książki jest siedmioro nastolatków odebranych rodzicom oraz czwórka dorosłych opiekujących się na zmianę mieszkańcami Domu, jak nazywają swoją placówkę, która ma być imitacją ostoi życia rodzinnego. Dyżur każdej pary opiekunów trwa kilka dni, co ma pozwolić im nawiązać lepszy kontakt z dziećmi, dać im poczucie bezpieczeństwa i komfortu, zbudowadź z nimi więź i być bliżej ich życia oraz problemów.
Akcja książki rozpoczyna się dziwnymi i mrocznymi snami bliźniąt,
(...)
w których to nieznany chłopiec próbuje coś im pokazać. Nie tylko przerażają one rodzeństwo, ale powodują również, że dzieci budzą się z ranami, jakie nabyły podczas snu. W podobnym czasie opiekunowie, Marta i Tomek, odnajdują podczas porządków w domu album przedstawiający dawnych mieszkańców Domu i postanawiają dowiedzieć się czegoś o historii budynku, w którym pomieszkują. Doprowadza ich to do niecodziennych i makabrycznych odkryć, a spokój odbiera im podejrzane zachowanie pozostałej dwójki opiekunów, którzy nagle wydają się obcy, niebezpieczni i nieprzewidywalni. Co takiego ukrywają przed resztą domowników i czego szukają? Czy bliźnięta przeżyją serię realistycznych snów?
Tajemnicę Niny czyta się po prostu znakomicie. Monika Siuda doskonale operuje słowem, a postacie przez nią stworzone posługują się poprawną polszczyzną bez potocznych wstawek. Gładki i pozbawiony zgrzytów język sprawia, że wszystko czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, pokonując kolejne strony w mgnieniu oka. Autorka obdarowała swoich bohaterów elokwencją, co w przypadku nastoletnich bohaterów jest to naprawdę interesujący zabieg, bo myślę, że niewielu czytelników zna uczniów gimnazjum i liceum, którzy między sobą rozmawialiby w tak przyzwoity, poprawny i kulturalny sposób, ale zabieg ten sprawił, że treść można chłonąć nieprzewanie przez wiele godzin, a wszystko jest bardzo zrozumiałe.
Zdarzenia opisane w książce dzieją się w Polsce na przestrzeni jesieni i zimy, kiedy to świat skompany jest w szarościach, a dzień jest krótki. Takie zestawienie czasu wydarzeń oraz snów bliźniąt sprawiają, że podczas czytania odczuwa się lęk, napięcie, grozę i przerażenie dwójki nastolatków błądzących co noc w ciemności. Pełna strachu pokonywałam z nimi gęstą, nieprzeniknioną i duszącą ciemność ciekawa tego, co nieznana postać ze snu chce im pokazać.
Początkowy plan rozłożenia lektury na około tydzień został odsunięty na bok i już po trzech dniach czytania dotarłam do rozwiązania, którego nie mogłam się doczekać od około sześćdziesiątej strony. Okładka i kilkadziesiąt pierwszych stron wydały mi się tak dalekie od tego, co zwykle czytam i co pociąga mnie w książkach, że aż trudno mi teraz uwierzyć, że ta historia tak bardzo mnie wciągnęła. Naprawdę się tego nie spodziewałam, ale jak widać pełne emocji opisy odczuć bohaterów, niespodziewane wydarzenia i fantastycznie poprawny język potrafią mnie zaczarować tak bardzo, że nie łatwo mi się oderwać.
Pomimo tego, że tytuł jasno wskazuje kto skrywa tajemnicę, a kolejne rozdziały opisują zachowanie Niny, dopiero na końcu wyjaśnia się o co tak naprawdę chodzi. Autorce udało się wpleść w tekst całą paletę odczuć towarzyszącą bohaterom - od ciekawości, poprzez obawę o młodsze rodzeństwo, po desperację i żądzę śmierci i mordu. O tym nie tylko czyta sięz przejęciem, to się również czuje. Wszelkie przemiany jakie zachodzą w bohaterach są bardzo mocno i szczegółowo zarysowane. Żądze Niny, obawy starszego brata o bliźniacze rodzeństwo, strach podopiecznych przed agresywnymi i wybuchowymi opiekunami, ciekawość starszych panów i ich poświęcenie wyższemu dobru. Wszystko to przeżywa się wraz z bohaterami tak mocno, jakby brało się udział w wydarzeniach.
Myślę, że każdy odczuł kiedyś wspomniane przeze mnie zgrzyty, które da się wyłapać podczas czytania. Są to błędy, niepoprawne określenia, źle dobrany do postaci język, niejasne i nieadekwane do sytuacji zachowania bohaterów, niespodziewane i absurdalne zakończenie itp. itd. Jest to wszystko to, co sprawia, że nasze zdanie o książce zmienia się na gorsze, a w myślach błąka się owy zgrzyt oraz pomysły na to, jak można było go wyprostować/pominąć. W przypadku Tajemnicy Niny rozwój wydarzeń, kolejne sny bliźniąt, proces poszukiwania rozwiązania i informacji przez Martę i Tomka wydają mi się bardzo realne i mają w sobie to coś, co sprawia, że przyczyny i skutki pasują mi w jedną całość. Pomimo dużej ilości postaci autorce udało się poświęcić każdej z nich trochę tekstu, nie pomijała nikogo we fragmentach, w których występowało kilkoro osób.
Tajemnicę Niny polecam osobom, które lubią się bać; miłośnikom poprawnej polszczyzny, polskiej literatury i tajemnic oraz tym, którzy wraz z bohaterami książek chcą odkrywać sekrety przeszłości wymieszane z odrobiną grozy, zbrodni i żądzy. Nie zrażajcie się tym, że obok pary dorosłych opiekunów, zaszczytna tytulatura głównych bohaterów przypadła również nastolatkom – dzięki językowi jakim się posługują, ciężko uwierzyć, że mają naście lat. Ciekawa jestem jak wiele z Was wytrzyma kilkaset stron napięcia i dążenia do rozwikłania tajemnic i sekretów. Ostatkami woli powstrzymywałam się, żeby nie zajrzeć na ostatnie strony i nie poznać zakończenia.
Akcja powieści rozgrywa się współcześnie. Bohaterami są ludzie, którzy założyli Dom dla dzieci z różnych powodów niemogących mieszkać z rodzicami, a także mieszkające w nim dzieci. W Domu pod przykrywką codziennych zdarzeń toczy się walka o coś, czego ludzie pragnęli od wieków.
Wszystko zaczyna się od snu Ediego, młodego mieszkańca domu. Jest to taki sen, przez który budzi nas w środku nocy nasz własny krzyk, sen,
(...)
który wywołuje ciarki, od którego dostajemy gęsiej skórki i oblewa nas zimny pot. Potem akcja nabiera jeszcze szybszego tempa, wszystko się rozkręca do tego stopnia, że trudno oderwać się od lektury. Tu muszę lojalnie uprzedzić, że przerwanie czytania w nieodpowiednim momencie spowoduje wzmożoną nerwowość i brak możliwości skupienia się na pracy i codziennych czynnościach.
Pani Monika doskonale stopniuje napięcie, prowadzi nas przez świat, który nie jest, jak się okazuje, do końca naszym światem. Nic tutaj nie wydaje się zwyczajne, ani miejsca, ani bohaterowie.
Podsumowując, bardzo udany debiut, wart polecenia nie tylko wielbicielom historii z dreszczykiem, ponieważ opisane wydarzenia mają wymiar uniwersalny. Mogą dziać się w każdym miejscu i w każdym czasie - bo najważniejsze w "Tajemnicy Niny" jest to, że opowiada o przyjaźni, zaufaniu, a nade wszystko o ludzkim pragnieniu. Pragnieniu, które jest tak stare, jak sama ludzkość. A jakie to pragnienie - to już musicie Państwo odkryć sami… Oryginalna fabuła, ciekawie poprowadzona, bardzo realne postacie, które łatwo sobie wyobrazić. Wszystko to powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze. Ja osobiście "połknąłem ją" w dwa dni.
P.S.1 Okładka jest rewelacyjna, dopiero w trakcie czytania książki okazuje się, że okładka jest idealnie dobrana :) P.S.2 Zachęcam do przeczytania fragmentów innych powieści Moniki Siudy, na jej autorskiej stronie.
Akcja książki rozpoczyna się dziwnymi i mrocznymi snami bliźniąt, (...) w których to nieznany chłopiec próbuje coś im pokazać. Nie tylko przerażają one rodzeństwo, ale powodują również, że dzieci budzą się z ranami, jakie nabyły podczas snu. W podobnym czasie opiekunowie, Marta i Tomek, odnajdują podczas porządków w domu album przedstawiający dawnych mieszkańców Domu i postanawiają dowiedzieć się czegoś o historii budynku, w którym pomieszkują. Doprowadza ich to do niecodziennych i makabrycznych odkryć, a spokój odbiera im podejrzane zachowanie pozostałej dwójki opiekunów, którzy nagle wydają się obcy, niebezpieczni i nieprzewidywalni. Co takiego ukrywają przed resztą domowników i czego szukają? Czy bliźnięta przeżyją serię realistycznych snów?
Tajemnicę Niny czyta się po prostu znakomicie. Monika Siuda doskonale operuje słowem, a postacie przez nią stworzone posługują się poprawną polszczyzną bez potocznych wstawek. Gładki i pozbawiony zgrzytów język sprawia, że wszystko czyta się niezwykle lekko i przyjemnie, pokonując kolejne strony w mgnieniu oka. Autorka obdarowała swoich bohaterów elokwencją, co w przypadku nastoletnich bohaterów jest to naprawdę interesujący zabieg, bo myślę, że niewielu czytelników zna uczniów gimnazjum i liceum, którzy między sobą rozmawialiby w tak przyzwoity, poprawny i kulturalny sposób, ale zabieg ten sprawił, że treść można chłonąć nieprzewanie przez wiele godzin, a wszystko jest bardzo zrozumiałe.
Zdarzenia opisane w książce dzieją się w Polsce na przestrzeni jesieni i zimy, kiedy to świat skompany jest w szarościach, a dzień jest krótki. Takie zestawienie czasu wydarzeń oraz snów bliźniąt sprawiają, że podczas czytania odczuwa się lęk, napięcie, grozę i przerażenie dwójki nastolatków błądzących co noc w ciemności. Pełna strachu pokonywałam z nimi gęstą, nieprzeniknioną i duszącą ciemność ciekawa tego, co nieznana postać ze snu chce im pokazać.
Początkowy plan rozłożenia lektury na około tydzień został odsunięty na bok i już po trzech dniach czytania dotarłam do rozwiązania, którego nie mogłam się doczekać od około sześćdziesiątej strony. Okładka i kilkadziesiąt pierwszych stron wydały mi się tak dalekie od tego, co zwykle czytam i co pociąga mnie w książkach, że aż trudno mi teraz uwierzyć, że ta historia tak bardzo mnie wciągnęła. Naprawdę się tego nie spodziewałam, ale jak widać pełne emocji opisy odczuć bohaterów, niespodziewane wydarzenia i fantastycznie poprawny język potrafią mnie zaczarować tak bardzo, że nie łatwo mi się oderwać.
Pomimo tego, że tytuł jasno wskazuje kto skrywa tajemnicę, a kolejne rozdziały opisują zachowanie Niny, dopiero na końcu wyjaśnia się o co tak naprawdę chodzi. Autorce udało się wpleść w tekst całą paletę odczuć towarzyszącą bohaterom - od ciekawości, poprzez obawę o młodsze rodzeństwo, po desperację i żądzę śmierci i mordu. O tym nie tylko czyta sięz przejęciem, to się również czuje. Wszelkie przemiany jakie zachodzą w bohaterach są bardzo mocno i szczegółowo zarysowane. Żądze Niny, obawy starszego brata o bliźniacze rodzeństwo, strach podopiecznych przed agresywnymi i wybuchowymi opiekunami, ciekawość starszych panów i ich poświęcenie wyższemu dobru. Wszystko to przeżywa się wraz z bohaterami tak mocno, jakby brało się udział w wydarzeniach.
Myślę, że każdy odczuł kiedyś wspomniane przeze mnie zgrzyty, które da się wyłapać podczas czytania. Są to błędy, niepoprawne określenia, źle dobrany do postaci język, niejasne i nieadekwane do sytuacji zachowania bohaterów, niespodziewane i absurdalne zakończenie itp. itd. Jest to wszystko to, co sprawia, że nasze zdanie o książce zmienia się na gorsze, a w myślach błąka się owy zgrzyt oraz pomysły na to, jak można było go wyprostować/pominąć. W przypadku Tajemnicy Niny rozwój wydarzeń, kolejne sny bliźniąt, proces poszukiwania rozwiązania i informacji przez Martę i Tomka wydają mi się bardzo realne i mają w sobie to coś, co sprawia, że przyczyny i skutki pasują mi w jedną całość. Pomimo dużej ilości postaci autorce udało się poświęcić każdej z nich trochę tekstu, nie pomijała nikogo we fragmentach, w których występowało kilkoro osób.
Tajemnicę Niny polecam osobom, które lubią się bać; miłośnikom poprawnej polszczyzny, polskiej literatury i tajemnic oraz tym, którzy wraz z bohaterami książek chcą odkrywać sekrety przeszłości wymieszane z odrobiną grozy, zbrodni i żądzy. Nie zrażajcie się tym, że obok pary dorosłych opiekunów, zaszczytna tytulatura głównych bohaterów przypadła również nastolatkom – dzięki językowi jakim się posługują, ciężko uwierzyć, że mają naście lat. Ciekawa jestem jak wiele z Was wytrzyma kilkaset stron napięcia i dążenia do rozwikłania tajemnic i sekretów. Ostatkami woli powstrzymywałam się, żeby nie zajrzeć na ostatnie strony i nie poznać zakończenia.
Wszystko zaczyna się od snu Ediego, młodego mieszkańca domu. Jest to taki sen, przez który budzi nas w środku nocy nasz własny krzyk, sen, (...) który wywołuje ciarki, od którego dostajemy gęsiej skórki i oblewa nas zimny pot. Potem akcja nabiera jeszcze szybszego tempa, wszystko się rozkręca do tego stopnia, że trudno oderwać się od lektury. Tu muszę lojalnie uprzedzić, że przerwanie czytania w nieodpowiednim momencie spowoduje wzmożoną nerwowość i brak możliwości skupienia się na pracy i codziennych czynnościach.
Pani Monika doskonale stopniuje napięcie, prowadzi nas przez świat, który nie jest, jak się okazuje, do końca naszym światem. Nic tutaj nie wydaje się zwyczajne, ani miejsca, ani bohaterowie.
Podsumowując, bardzo udany debiut, wart polecenia nie tylko wielbicielom historii z dreszczykiem, ponieważ opisane wydarzenia mają wymiar uniwersalny. Mogą dziać się w każdym miejscu i w każdym czasie - bo najważniejsze w "Tajemnicy Niny" jest to, że opowiada o przyjaźni, zaufaniu, a nade wszystko o ludzkim pragnieniu. Pragnieniu, które jest tak stare, jak sama ludzkość. A jakie to pragnienie - to już musicie Państwo odkryć sami… Oryginalna fabuła, ciekawie poprowadzona, bardzo realne postacie, które łatwo sobie wyobrazić. Wszystko to powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze. Ja osobiście "połknąłem ją" w dwa dni.
P.S.1 Okładka jest rewelacyjna, dopiero w trakcie czytania książki okazuje się, że okładka jest idealnie dobrana :) P.S.2 Zachęcam do przeczytania fragmentów innych powieści Moniki Siudy, na jej autorskiej stronie.